MMO dla singli

„Sword Art Online: Hollow Fragment” być gra na PS Vita z bardzo ciekawa historia. Wiele przygód, dobra granie, dużo bohater, kiepsko lokalizacji. 
Sword Art Online: Hollow Fragment” być gra na PS Vita z bardzo ciekawa historia. Wiele przygód, dobra granie, dużo bohater, kiepsko lokalizacji. 



Nie, to nie pomyłka redaktorska. Tak mniej więcej wygląda angielska wersja „Hollow Fragment”. Na początku płaczemy ze śmiechu. Całkiem sporo tekstu w grze przetłumaczone jest niczym engrish. Gdy jednak pogramy dwie, trzy, dziesięć godzin, narracja i błędy rodem z ery 8-bit przestają bawić, a zaczynają denerwować. To jednak nie koniec problemów ze „Sword Art Online: Hollow Fragment”.

Bazą dla gry, udającej MMORPG, jest anime, w którym bohaterowie umieszczeni są w świecie MMORPG. Ta rekurencja jest zabawna, ale tylko na początku. Szybko bowiem okazuje się, że „Hollow Fragment” to po prostu action RPG, w którym główną rolę gra grind, czyli systematyczne wyrzynanie przeciwników w celu podbicia statystyk.



Historia, mimo kiepskiej lokalizacji, to dość mocna strona gry, a przy okazji fiesta dla fanów anime. Odbiega ona nieco od animowanego pierwowzoru, ale robi to raczej po to, by zadowolić wielbicieli serialu. Główny bohater, Kirito, oraz inni gracze są tak naprawdę uwięzieni w świecie Aincrad. Gdy zginą w MMO, w które grają, umrą także w rzeczywistości. To dość prosta, ale konkretna motywacja do odkrycia sekretów wirtualnego świata. Tego możemy się jednak dowiedzieć z opisu gry, a nie samej fabuły. Historia rzuca nas bowiem na głęboką wodę. Twórcy zakładają, że znamy anime. Ci, którzy „Sword Art Online” zupełnie nie znają, będą mieli problemy ze zrozumieniem o co chodzi, przynajmniej w początkowych stadiach gry.

Sekretów, skarbów i miejsc do eksploracji jest całkiem sporo. Poza głównym wątkiem znajdziemy liczne misje poboczne, często będziemy też szukać wyjątkowo potężnych potworów (aż prosi się o porównanie z Weaponami z „Final Fantasy”) czy rzadkich przedmiotów. Postaci, które przewiną się przez ekran PS Vita, jest zatrzęsienie. Możemy też nawiązać nieco bliższe relacje z niektórymi bohaterkami. Jeśli jednak myślicie, że to system rozbudowany na miarę „Persona 4”, jesteście w błędzie. Romantyczne eskapady głównego bohatera to raczej slapstickowe scenki i pseudoerotyczne wtręty, niż głębokie relacje.



Rdzeniem rozgrywki w „Hollow Fragment” są oczywiście walki. I wtedy można na moment zapomnieć o dość czerstwym tłumaczeniu, błędach, nawet tym, że wciąż robimy to samo. „Hollow Fragment” to RPG akcji, wręcz slasher, a zatem nie należy się spodziewać skomplikowania na miarę strategii turowej. Atakowanie potworów to miks koordynacji działań w drużynie i, do pewnego stopnia, gry rytmicznej. Wypuszczamy kolejne serie ataków, czekamy na załadowanie się paska umiejętności i unikamy ciosów. Wybieranie zdolności to niestety rzecz do szybkiego, manualnego wykucia na pamięć, co jest gdzie. Ekrany wyboru umiejętności odpalamy za pomocą przycisków L i R, a w ogniu walki rzadko kiedy jest chwila na zastanowienie się. Dobrze jest więc pamiętać, która zdolność kryje się pod danym przyciskiem.

Choć system walki i rozwijania umiejętności nie jest bardzo skomplikowany, sprawy nie ułatwiają kiepsko napisane tutoriale. Na początku można czuć się zagubionym, zwłaszcza gdy podczas walki co rusz wyskakują kolejne ekrany pomocy. Nabranie wprawy to oczywiście kwestia praktyki, ale gra niespecjalnie ułatwia nam zrozumienie tajników bitwy. Na plus za to można zapisać mocno rozbudowane drzewko umiejętności (pochodzących z broni). Co ciekawe, wiele gałęzi tego drzewa jest ze sobą powiązanych i czasem w ramach postępu musimy podbić umiejętność władania zupełnie innym orężem niż to, którym posługujemy się na co dzień.



Konstrukcja świata niestety po pewnym czasie zawodzi. „Hollow Fragment” imituje grę sieciową, pozostając jednocześnie rozgrywką dla jednego gracza. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że wszystkie postacie poza nami to AI. Dodajmy do tego wspomniane wyżej średnie tłumaczenie oraz dość miałki dating sim i szybko okaże się, że tak naprawdę „Hollow Fragment” – niemal jak w tytule – zieje pustką. Co prawda można połączyć się z innymi użytkownikami PS Vita na krótkie sesje, ale marna to osłoda.

Wizualnie gra nie poraża. Wygląda jak przeróbka z PSP. Na szczęście znacznie lepiej jest w kwestii udźwiękowienia. Zarówno głosy postaci, jak i przygrywająca tu i ówdzie muzyka są zrealizowane naprawdę nieźle.



Hollow Fragment” odwzorowuje wschodnie RPG z całym dobrodziejstwem inwentarza, włączając w to festiwal grindowania i nieco powtarzalne walki. Odnajdą się w tym świecie zarówno fani anime, jak i wielbiciele szybkiej sieczki w stylu np. koreańskich gier sieciowych. Od „Sword Art Online: Hollow Fragment” odrzuca mocno koślawe tłumaczenie i dość żenujące fragmenty w stylu symulatora randek. „Hollow Fragment” nie poraża wykonaniem i nie jest największym osiągnięciem na PS Vita, ale... ile można grać w „Personę”.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones